Oczy nie widzą tego co najważniejsze. Potrafi to dostrzec jedynie serce.
- Kinga Zając-Łęgowska
- 1 cze 2024
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 4 cze 2024
A teraz zapytam cię mój czytelniku.... Co może się wydarzyć, gdy nagle Serce popęka na najdrobniejsze okruszki? Gdy niczym, lustro rzucone o ziemię, potrzaska się na milion kawałków? Gdy to serce obrócone w najmniejsze kawałki, ostre i porysowane straci swoją zdolność najcenniejszą ? Odpowiem Ci mój Przyjacielu.
To Serce, przestanie dostrzegać. "Ciemność" przysłoni całe niebo, tak, że nie zobaczysz nawet najmniejszego promyczka słońca .... A gdy "ciemność" pojawi się tak nagle i tak bardzo niespodziewanie, że nie będziesz wstanie się przed nią obronić, a co gorsze; gdy zdasz sobie sprawę, że nie będziesz umiał obronić tych, których kochasz najbardziej. Zapanuje oprócz ciemności i zimno. Mrok i mróz.
Przypomina mi się pewien chłopiec z bajki. Miał na imię Kay . On "trafił" w takie miejsce.
Było mu zimno, wręcz czuł, że w miejscu, gdzie kiedyś pulsowało życie, gorąca miłość, nadzieja, wiara i radość nastała pustka. W tym miejscu czuł tylko przeszywający ból, zimno..... lód. Wszystko co ciepłe, jasne, promienne... rozsypało się na kawałki.
Ale jeśli pamiętasz mój kochany odbiorco, przerażająca tego Chłopca "wieczność" ogarnęła bez reszty. Nie poradziłby sobie sam. Na szczęście miał PRZYJACIELA. Mała dziewczynka potrafiła zawalczyć. Miała dość siły, by wyruszyć w przerażającą drogę i uratować Kaya. W jej sercu było tak dużo miłości, wiary i nadzieji , które pozwalały jej widzieć, czuć , walczyć, dawały niesamowite pokłady sił. Ona roztopiła lód w sercu Kaya. Chcę Ci powiedzieć, że moje serce zaczyna chcieć dostrzegać. Nie było zamarznięte. Ono było w najmniejszym drobnym maku. Rozsypane w pył. Ale to Wy Moi Przyjaciele. Jesteście przy mnie. To wy sklejacie moje serce... i Ono zawsze będzie mieć ogrom blizn i ran. Pewnie będą się sączyć zawsze. A może tylko tak to widzę dzisiaj?Kochani bez Was nie dałabym rady....
Dziękuje mój Robaku, Piotrusiu, Pawełku, Lenusiu, dziękuje Mamo, Tomku i Marku, Marcinku. Jesteście moim wszystkim. Dziękuję Kasiu - Ty najwięcej wiesz, i chyba nikt mnie tak nie zna i tak nie wspiera, Dorotko - Ty JESTEŚ, rozumiesz nawet bez słów, Małgosiu, zawsze masz mądre słowo, logiczne, rozważne i przemyślane. Nie można go poddać zakwestionowaniu. Aldonko -zadbałaś o mnie, ja tego nie potrafię jeszcze sama i będę się dziwić zawsze, jak to możliwe - tak krótko ale tak mocno obok
. Marysiu i Kamilu bez Was nie wróciłabym ....wasze kopniaki.... czasami bolały. Dzięki Temu zdawałam sobie sprawę, że coś tam się jeszcze czuje.
Dziękuje Pani Terapeutce -jest Pani Najlepsza - i tutaj znowu Kasiu to DZIĘKI TOBIE. Dziękuję Pani Ani za jej twórczość, która pomogła mi się uzewnętrzniać w emocjach. Dziękuje Tobie Ciociu Asiu i Ciociu Beatko.... byłyście obok, gotowe z pomocą, z zaproszeniem. Dziękuje Wave - bez Ciebie, moj mały pupilu ... tyle dla mnie znaczysz. Jak prezent od Natanka (wiem Doris, dziwne, że tak czuję... skoro Wave wpadła w moje ręce przez Ciebie)
I pewnie nie wymieniłam jeszcze tylu osób, co były obok mnie.... ale może nie uwierzycie, każdemu z Was ... DZIĘKUJĘ...
A także wszystkim Panią Pielęgniarkom, Lekarzom, Panią z laboratorium w Remedium, w rejestracji w Remedium, na hematologii w Chorzowie, Beatce osobistej pielęgniarce ;)
I teraz najtrudniej...
DZIĘKUJĘ TOBIE NATANKU, moja Gwiazdko na niebie.... kiedy spojrzę, na nocne niebo, uśmiechamy się do Siebie. Wiesz wszystko robię takzę z dedykacja dla Ciebie.
Wydaje się jakbyś miał być obecnie moją siła.... którą wcześniej mi zabrałeś do Nieba.
Wiem, obiecałam że będę walczyć... postaram się mój Maleńki. Chociaż wiesz, cieżko jest. Tak cały czas. Ale pomódl się tam u góry..... i na pewno będzie dobrze. Prawda?
I najbardziej Dziękuję Tobie Panie Boże. Bo zawsze przy mnie byłeś. Nawet jeśli nie dostrzegałam, bo moje serce przestało widzieć. Nawet jak się kłóciłam, tak okrutnie.
Ty przy mnie byłeś.... Mam tyle cudów wokół siebie, które mi dajesz.... a ja ciągle w rozsypce. Ciągle jestem człowiekiem małej wiary .
Ciągle pragnę więcej.... ale może to pragnienie ... to początek ?
Kocham Was wszystkich. Z całych sił. I pewnie nie wymieniłam jeszcze tylu osób, co były obok mnie.... ale może nie uwierzycie, każdemu z Was ... DZIĘKUJĘ... i pamiętam.

Robak, Piotruś, Pawełku, Lenko, Natanku, Mamo ......
(każdego dnia mam, w tym posklejanym przez Was serduchu- Was)
Komentarze